fbpx
Czytasz właśnie
Zwiedzanie Gambii – co zobaczyć, a czego nie warto

Zwiedzanie Gambii – co zobaczyć, a czego nie warto

Zwiedzanie Gambii - co warto zobaczyć
5/5 (8)

Kiedy ustaliliśmy termin wyjazdu, Mariusz zaplanował zwiedzanie Gambii krok po kroku, korzystając z porad zaprzyjaźnionych blogerów, którzy byli tam już przed nami i dopasowując miejsca, które mieliśmy odwiedzić, do celu podróży, jakim było podróżowanie po Gambii na własną rękę, podzielone na kilkudniowy odpoczynek i wędrówkę po większych i mniejszych miejscowościach.

Zobacz też: Wszystkie relacje z naszej podróży po Gambii

Na podstawie naszych doświadczeń, po 2-tygodniowym pobycie, opowiadamy Wam, co warto zobaczyć, będąc w tym malutkim, afrykańskim kraju, a które miejsca możecie sobie „odpuścić”.

Zwiedzanie Gambii – co zobaczyć, a czego nie warto

Obejrzyj bezpośrednio na moim kanale na YouTube

Gambia tuż po przylocie – Brufut i Brusubi

Do Gambii przylecieliśmy w nocy i na kilka pierwszych dni, do aklimatyzacji, wybraliśmy pobyt w miejscowości Brufut, położonej kilkanaście kilometrów od lotniska i od stolicy, a konkretniej – spaliśmy w Brusubi czyli na położonych przy plaży przedmieściach.

Szeroka plaża w Brusubi
Szeroka plaża w Brusubi

Brufut to nieduża miejscowość, która do zaoferowania ma mniejsze lub większe bary i restauracje, hotele, apartamenty i kempingi. W samym sercu miasteczka można po raz pierwszy zetknąć się z afrykańską kulturą oraz zobaczyć, jak mieszka się w Gambii: w małych domkach, przy drodze bez asfaltu, w ubóstwie. To dobra lokalizacja do korzystania z wypoczynku na plaży, do której dojście trwa kilka-kilkadziesiąt minut oraz poznawania kuchni gambijskiej.

Benachin
Benachin – potrawa kuchni gambijskiej

Brufut i Brusubi to ładne plaże, szerokie i piaszczyste (choć piasek jest dość ciemny), położone przy porośniętym baobabami zboczu o pomarańczowym kolorze ziemi. Wystarczy chwila i na plaży pojawia się Gambijczyk zapraszający do swojej restauracji, ale… nie wolno im tego robić na terenie plaż hotelowych. Temperatura wody nie jest zachęcająca dla ciepłolubnych, ale są tacy, którzy pływają tu w oceanie.

W Brufut polecamy też odwiedzić szkołę Edma Basic School, gdzie byliśmy z wizytą, przekazać zeszyty, kredki i inne przybory dla dzieci.

2-3 noclegi wystarczą, potem można jechać dalej.

Brufut i Brusubi
Brufut i Brusubi

Tanji – targ rybny i rezerwat ptaków

Na południe od Brufut, przy brzegu, leży Tanji czyli malutka miejscowość znana przede wszystkim z targu rybnego, na którym odbiór ryb z przypływających po połowie łódek odbywa się od wschodu do zachodu słońca. Kolory, mnóstwo ludzi i charakterystyczny, nieprzyjemny zapach, który towarzyszyć Wam będzie jeszcze po powrocie do hotelu, za to na pewno warto tu przyjechać i to zobaczyć oraz… poczuć. Na targu można przy okazji zrobić zakupy: sprzedaje się tu świeże owoce i warzywa, olej z bambusa oraz ryby, które można też nabyć smażone, suszone w afrykańskim słońcu lub wędzone przez jedną z wielu wędzarni. Tanji to także rezerwat ptaków, który zdecydowaliśmy się pominąć, planując ich obserwację w innym miejscu.

Targ rybny w Tanji
Targ rybny w Tanji

Wystarczy pół dnia, maksymalnie 1 dzień, jeśli oprócz wycieczki na targ rybny chcecie też obserwować ptaki. Do Tanji można, za kilka złotych, dojechać z Brusubi lub Brufut, łapiąc przy drodze bush taxi, o którym szerzej opowiadamy, omawiając transport w Gambii.

Sanyang – najpiękniejsza plaża

Choć daleko od Brusubi, a z głównej drogi trzeba przejść pieszo kilka kilometrów lub spróbować szczęścia z autostopem, warto przyjechać choć na jeden dzień do Sanyang i odpocząć na pięknej, czystej i spokojnej plaży, gdzie powoli rozwija się infrastruktura noclegowa i restauracyjna.

Plaża w Sanyang
Plaża w Sanyang

Na razie to trochę spartańskie warunki, za to widoki i miejsce, które, póki co, ma się niemal na wyłączność, są warte przeznaczenia przynajmniej jednego dnia na pobyt w tej pięknej okolicy.

Santana Beach czyli mała knajpka na plaży
Santana Beach czyli mała knajpka na plaży

Do Sanyang można dojechać z Tanji, za kilka złotych, korzystając z bush taxi. Z miejsowości na plażę trzeba wziąć taksówkę lub łapać okazję, albo iść pieszo, pamiętając, że to kilka kilometrów.

Senegambia – typowo turystycznie

Przedmieścia Serrekundy, tuż przy brzegu oceanu, które składają się z hoteli, restauracji, barów i sklepików i graniczą z Bijilo Forest, w którym można przez kilka godzin spacerować i obserwować zamieszkujące park małpy. Jeśli nie przepadacie za integracją z miejscowymi i chcecie postawić na wypoczynek hotelowy, tutaj znajdziecie odpowiednią infrastrukturę. W Senegambii wypożyczycie też rower czy samochód oraz kupicie pamiątki – wbrew pozorom to właśnie tu będzie najtaniej.

Senegambia - Park Narodowy Bijilo
Senegambia – Park Narodowy Bijilo

Do Senegambii można przez ok. 1,5 godziny przespacerować się plażą z Brusubi lub dojechać za kilka złotych bush taxi. Żółta taksówka dowiezie Was z ronda w Brusubi za ok. 100-150 dalasis. Na zwiedzanie wystarczy jeden dzień i jest to dobra baza, jeśli zamierzacie odpoczywać przy hotelu lub wybrać się do Serrekundy – największego miasta w Gambii, które liczy ok. 150 tys. mieszkańców. Na wypady do Tanji czy Sanyang jest stąd dalej niż z Brufut i nie ma bezpośredniego dojazdu.

Senegambia dla turystów
Senegambia dla turystów

Bakau – basen z krokodylami

Do Bakau przyjechaliśmy na 3 noce. To nie tak piękne plaże jak w Sanyang czy przy Brusubi, za to można tu odpocząć, smacznie zjeść i zwiedzić słynny park, w którym znajduje się basen z krokodylami (Crocodile Pool). Krokodyle, karmione rybami, nie są niebezpieczne dla swoich opiekunów, a turyści mogą przeżyć niezapomnianą przygodę, głaszcząc jednego z nich.

Bakau - Crododile Pool
Bakau – Crododile Pool

Bakau leży na północ od popularnego, turystycznego Kotu. Jest tu taniej i jest to mniej uczęszczane miejsce.

Zobacz też
Jedzenie na Albert Market w Banjul

Bakau - ubogo, ale w przyjemnej atmosferze
Bakau – skromnie, ale w przyjemnej atmosferze

Banjul – nietypowa stolica i centrum rozpierduchy

Wypożyczyliśmy rowery w Bakau i wybraliśmy się do Banjul, mijając po drodze mokradła i przejeżdżając przez most łączący leżące na wyspie miasto z lądem. Na zwiedzanie Banjul wystarczy jeden dzień, podczas którego koniecznie trzeba zobaczyć Łuk Triumfalny i odwiedzić Albert Market, mekkę lokalnych zakupów, gdzie kolory, ruch i zgiełk mieszają się z zapachem jedzenia. W Banjul można też zobaczyć port oraz jeden z nielicznych w Gambii kościołów katolickich, zbudowany na ulicy, kilkaset metrów od meczetu. Z portu odpływa prom do miejscowości Barra, położonej na północnym brzegu rzeki Gambia. Idąc na plażę, można obejrzeć jak wygląda przenoszenie pasażerów z łódek „na barana” na ląd.

Łuk triumfalny w Banjul
Łuk triumfalny w Banjul
Banjul - Albert Market
Banjul – Albert Market

Tendaba – najpiękniejsze widoki i świetne miejsce do obserwacji ptaków i safari

Z Bakau wyruszyliśmy do Westfield, znów korzystając z bush taxi i wysiadając przy dworcu autobusowym. Autobusem pojechaliśmy do Tendaba, skąd, płatnym autostopem, dotarliśmy bezpośrednio na kemping. Tendaba to urocza, malutka wioska przy brzegu rzeki Gambia i najpiękniejsze miejsce do obserwacji lasów namorzynowych oraz żyjących tu zwierząt. Wystarczy jeden nocleg, góra dwa. Na rejs łodzią po dopływach rzeki warto wybrać się po południu, kilka godzin przed zachodem słońce, kiedy nie ma już fal i tafla wody odbija wszystko niczym lustro. To najładniejsze widoki, które mieliśmy okazję oglądać w Gambii. Zabierzcie lornetkę i teleobiektyw, które przydadzą się podczas obserwacji ptaków.

Piękne widoki w parkach narodowych
Piękne widoki w parku narodowym Tendaba
Ptaki w Tendaba
Ptaki w Tendaba
Malutka wioska, w której zatrzymał się czas
Malutka wioska, w której zatrzymał się czas

Georgetown (Janjanbureh) – na krótki pobyt

Z Tendaba, również autobusem, przyjechaliśmy do Georgetown czyli małego miasteczka położonego na wyspie McCarthy, które zwiedzić można w zaledwie pół dnia. Oprócz starego domku, którego historia wiąże się z legendarnym Kunta Kinte oraz malutkiego muzeum niewolnictwa nie ma tu nic ciekawego, za to jest to miejsce, z którego promem można przeprawić się na drugi brzeg rzeki i wyruszyć dalej.

Janjanbureh - małe miasteczko
Janjanbureh – małe miasteczko

W Georgetown nie ma aż tak pięknych widoków jak w Tendaba (chociaż też zdarzają się ładne), więc jeśli byliście już tam na rejscie, polecamy nie kupować w Janjanbureh wyprawy łódką. Jeśli macie mało czasu na zwiedzanie, od razu jedźcie na drugi brzeg rzeki (przepłyńcie promem lub jedną z małych, prywatnych łódek, obsługiwanych przez mieszkańców). Po drodze możecie zwiedzić Wassu (wystarczy ok. 1 godzina), a potem ruszyć na kemping do Kuntaur, skąd wynajmiecie łódkę i popłyniecie na kilkugodzinny rejs pod wyspę Baboon Island, na której żyją pawiany i w okolicach której można spotkać hipopotamy. Nie ma ich w okolicy Georgetown, nie dajcie się nabrać. Nie opłaca się też całodniowy rejs z Georgetown do Baboon Island, bo jest drogi, zajmuje mnóstwo czasu, a widoki nie są tego warte.

Chaty kryte strzechą
Chaty kryte strzechą

Jeśli zdecydujecie się na nocleg w Georgetown, możecie wyruszyć na spacer lub wycieczkę rowerową po okolicznych wioskach. Zobaczycie chaty kryte strzechą, domy bez dostępu do bieżącej wody i spotkacie przemiłych ludzi.

Mieszkańcy Georgetown
Mieszkańcy Georgetown

Wassu – kamienne kręgi na liście UNESCO

Kiedy przeprawiliśmy się na drugi brzeg rzeki, żadne bush taxi nie chciało nas zabrać do Wassu. Nie wiedzieliśmy, kiedy przyjedzie autobus, więc znów postawiliśmy na autostop. Tym razem płatny, za 100 dalasis, przewiózł nas kilkanaście kilometrów. Z głównej drogi, pieszo, przez ok. 10 minut, przespacerowaliśmy się do kamiennych kręgów. To malutkie miejsce w szczerym polu, za to z przesympatycznym opiekunem, którego można wynająć do opowiedzenia historii. A opowiada fantastycznie i przy okazji udzieli Wam różnych, przydatnych porad na temat zwiedzania całej okolicy.

Można dotrzeć tu także rowerem i nie dajcie się przestraszyć, że droga wiedzie pod górę. My, Polacy, mamy prawdziwe góry! W Gambii najwyższe wzniesienie w całym kraju liczy ok. 50 m. I na pewno nie jest to Wassu :).

Wassu - kamienne kręgi
Wassu – kamienne kręgi

Nie udało nam się dotrzeć do dwóch innych, popularnych miejscowości turystycznych: Basse Santa Su (kosmopolityczny punkt handlowy na mapie Gambii, mówi się tu nie tylko po angielsku, ale też po francusku, ze względu na bliskość Senegalu) i Juffureh (miejscowość ze słynnym muzeum niewolnictwa i położonym na pobliskiej wyspie, zabytkowym fortem). Może ktoś z Was tam będzie i da nam znać, czy warto?

Ciekawa jestem, czy wybierzecie się w podróż do Gambii. Jeśli tak, koniecznie dajcie nam znać, jak się Wam podobało i trzymam kciuki, żeby wszystko odbyło się zgodnie z planem, co w Afryce nie zawsze jest możliwe ;).

Podoba Ci się? Oceń lub zostaw komentarz 🙂

7 komentarzy
  • Witam. Wybieram sie w lutym 2019 sama na tydzień wiec mam pytanie czy zdążę to wszystko co macie na stronie zwiedzić ?? I czy warto poszukać jakiegoś przewodnika prze internet czy na miejscu sie ktoś znajdzie.

    • Cześć Magdo! Nasze zwiedzanie zajęło nam 2 tygodnie. Myślę, że w tydzień może to być baaaardzo napięty harmonogram i nie odpoczniesz. Pamiętaj, że nikomu poza Tobą nie będzie się tam spieszyć ;). Chętnych przewodników na miejscu będzie mnóstwo, ale jeśli znajdziesz kogoś wcześniej z polecenia, to warto się umówić jeszcze przed przyjazdem.

  • Hej, jadę do Gambii w styczniu (2019) i zastanawiam się, czy w hotelu w Serrekuindzie (tanim raczej) uda mi się przeprać ubrania? Bo słyszałam też, że woda zimna, albo w cale jej nie ma w Gambii. A limit bagazu mam 17 kg, sama walizka 3 kg, więc na ciuchy nie zostało już wiele (na 2 tygodnie), a chciałabym też zabrać coś dla gambijskich dzieciaków.

    • Cześć Agato, nie nocowaliśmy w Serrekundzie, więc nie doradzę noclegu w tamtym mieście. To największa aglomeracja, więc raczej nie powinno być problemu, ale potwierdzam, że z wodą w Gambii różnie może być. Z tego, co pamiętam, to my robiliśmy pranie ręczne. Mariusz ma taki patent, że jak nie ma miski w pokoju, a umywalka też mała, to rozrzuca ubrania w brodziku i polewa żelem pod prysznic/naciera mydłem. Jak bierzemy prysznic, to po nich depczemy i w ten sposób się piorą. Nie jest to oczywiście wygodne, ale działa :).

  • Dzień dobry.
    W grudniu 2016r wybieram się do Gambii do hotelu Senegambia.
    Mam wykupione tylko śniadania i zastanawiam się czy nie dokupić obiadokolacji w hotelu.
    Czy jedzenie w restauracjach i barach jest bezpieczne i tanie?
    W hotelu kosztuje 15 euro.
    Dziękuję i pozdrawiam
    Grazyna

    • Dzień dobry! Tak, jest tanio i bezpiecznie, pod warunkiem, że zawsze ma się ze sobą żel dezynfekujący do rąk i pije wodę butelkowaną. W Senegambii ceny są trochę wyższe niż w innych częściach Brufut. Ceny naszych obiadów poza Senegambią wahały się od 10 (jadłodajnie prowadzone przez Gambijczyków) do 45 zł (restauracje) za dwie osoby. Zapraszam do osobnego wpisu po więcej informacji o kuchni gambijskiej.

Leave a Reply

Your email address will not be published.

© 2009-2024 | Dorota Kamińska blog kulinarny, przepisy, podróże i styl życia | Wszystkie prawa zastrzeżone | Część odnośników na blogu to afiliacyjne linki partnerskie | Moja książka: Superfood | Silnik: Wordpress | Serwer: Bookroom